Strony różnorakie

niedziela, 9 sierpnia 2015

Kto z kim przystaje...

   Mój chłopak (nazwijmy go Grzegorz - mając na uwadze, że tak właśnie ma na imię, to będzie najprostsze) jest dość osobliwy. Niektórymi rankami zdarza mu się bycie wdzięcznym za to, że nie obudził się czarny. Przypuszczam, że to nietypowe poczucie humoru odziedziczył po swojej matce, która widząc na moim plecaku naszywkę Zielonych Żabek nie omieszkała przeczytać tej nazwy jako "zielone żydki".
   Teksty uchodzące za obraźliwe w tej rodzinie traktowane są z dystansem. Wcześniej tego nie praktykowałam, ale skoro Grześ powiedział, że teraz jestem jego rodziną...

   Odkąd częściej bywamy we Wrocławiu, mamy taką niesamowicie dojrzałą zabawę. Wypatrujemy na ulicach brudasów. Wiecie, długie włosy, czarne ciuchy, logo zespołu na koszulce czy na własnej skórze, glany, et cetera. Ostatnio, po zakończonej projekcji filmu "Blue Jasmine" na Wyspie Słodowej, zauważyłam właśnie takiego brudasa i pomiędzy mną a moim lubym nawiązał się taki dialog:

   - Brudas!
   - No nie wiem, ma na koszulce Beyonce.
   - Może chciał mieć jeszcze bardziej czarną koszulkę.

   A więc przeszło na mnie!(Pomińmy, proszę, fakt, że teraz jak to czytam, nie brzmi to wcale zabawnie) I pomyśleć, że mój ojciec, który toleruje tylko białych, heteroseksualnych prawicowców, od dawna chciał usłyszeć jak z moich ust pada soczyście rasistowski tekst. Kiedy w końcu miałby taką możliwość (miałby, ale nie ma - nasze kontakty są mocno ograniczone, poza tym nie mam ochoty podsycać jego chorej nienawiści) bardzo by się zawiódł, bo wypowiadałabym te słowa z przymrużeniem oka.

   Jabłko pada niedaleko od jabłoni? Kto z kim przystaje, takim się staje? To chyba zależy właśnie od tego, kto z kim. Grześ może częściowo jest takim jabłuszkiem, ja zaczynam mieć z nim coraz więcej wspólnego, za to z rodzicami coraz mniej.
   Mój ojciec też zwrócił kiedyś uwagę na jedną z naszywek na kostce, też się zaśmiał. Ale złośliwie. Bo hasło "muzyka przeciwko rasizmowi" jest przecież głupie, tak głupie, że aż śmieszne. No i jak ja to mogę nosić?



  A mogę! Zupełnie normalnie! Bo mi kolor skóry nie robi różnicy, jak w tym żarcie - wszystkich nie lubię jednakowo, hehe! Niestety, tatusiu, będę żartować o czarnuchach i pedałach nic do nich nie mając i oceniajać jak wszystkich - po zachowaniu. Polecam spróbować, jakoś milej się żyje bez bezpodstawnej nienawiści. Ale o lewactwie innym razem. ;)

1 komentarz: